Zeszły tydzień obrodził w tenisowe powroty. Najpierw świat zadziwiła Kim Clijsters, nazajutrz zrobiła to Tatiana Golovin. Różnica taka, że Belgijka zdążyła się nawygrywać – Francuzka zostać cudownym dzieckiem kortu, które przez kontuzje wygrało niewiele.